Lakier z limitowanej edycji Essence The Twilight Saga. O ile film wcale nie przypadł Mi do gustu, o tyle lakiery to już inna bajka. Nie wiem jak to jest możliwe ze firma, która robi tak świetne limitowane edycje lakierów w niezłej jakości. W swojej ofercie standardowej ma lakiery wręcz tragiczne, nie warte swojej ceny. Nie mogę tego pojąć
Lakier Jacob's Protection jest to czarny lakier z drobinkami w kolorze zieleni, fioletu i niebieskiego. Niebieskich drobinek, a właściwie chabrowych jest najwięcej, dzięki czemu lakier ma taki niebieskawy blask. W mało słoneczne dni jest nieco matowy i bardziej czarny, nie widać za bardzo tego błysku, ale w sztucznym oświetleniu pokazuje swoje piękno. Bardzo mi odpowiada taki efekt, bo na co dzień nie muszę tak błyszczeć.
Szeroki dość gruby pędzelek niezbyt ułatwiał aplikację, bo był na końcu postrzępiony. Możliwe, że tylko ja trafiłam na taki egzemplarz i reszta użytkowników nie miała takich problemów. Sama konsystencja lakieru była dość gęsta, co jest typowe raczej w brokatowcach, nie sprawiała jednak żadnych problemów.
Zero smug i bąbelkowania, które to w przypadku regularnych lakierów Essence jest zmorą. Dwie cienkie warstwy wystarczyły do uzyskania idealnego krycia.
Kolejnym zarzutem jaki mam do tego lakieru jest jest opakowanie. Moja nakrętka jest felerna. Przekrzywia się w jedna stronę po dokręceniu, przez co mam wrażenie, że źle zamknęłam lakier. Strasznie frustrujące.
Gdyby nie to opakowanie i pędzelek z lakieru była bym w 100% zadowolona.
Więcej zdjęć na mroofa.blogspot.com/(…)essence-breaking-dawn-part2-…
Więcej zdjęć na mroofa.blogspot.com/(…)essence-breaking-dawn-part2-…
Lakier Jacob's Protection jest to czarny lakier z drobinkami w kolorze zieleni, fioletu i niebieskiego. Niebieskich drobinek, a właściwie chabrowych jest najwięcej, dzięki czemu lakier ma taki niebieskawy blask. W mało słoneczne dni jest nieco matowy i bardziej czarny, nie widać za bardzo tego błysku, ale w sztucznym oświetleniu pokazuje swoje piękno. Bardzo mi odpowiada taki efekt, bo na co dzień nie muszę tak błyszczeć.
Szeroki dość gruby pędzelek niezbyt ułatwiał aplikację, bo był na końcu postrzępiony. Możliwe, że tylko ja trafiłam na taki egzemplarz i reszta użytkowników nie miała takich problemów. Sama konsystencja lakieru była dość gęsta, co jest typowe raczej w brokatowcach, nie sprawiała jednak żadnych problemów.
Zero smug i bąbelkowania, które to w przypadku regularnych lakierów Essence jest zmorą. Dwie cienkie warstwy wystarczyły do uzyskania idealnego krycia.
Kolejnym zarzutem jaki mam do tego lakieru jest jest opakowanie. Moja nakrętka jest felerna. Przekrzywia się w jedna stronę po dokręceniu, przez co mam wrażenie, że źle zamknęłam lakier. Strasznie frustrujące.
Gdyby nie to opakowanie i pędzelek z lakieru była bym w 100% zadowolona.
Więcej zdjęć na mroofa.blogspot.com/(…)essence-breaking-dawn-part2-…
Więcej zdjęć na mroofa.blogspot.com/(…)essence-breaking-dawn-part2-…