Remont trwa- właśnie siedzę w mieszkaniu pełnym pyłu, gdzie za ścianą obok mój Pan T zbija pozostałości płytek łazienkowych. Ogólnie jeden wielki chaos, ale jakoś z Lilo sobie radzimy.
W czasie gdy T haruje jak wół, ja siedzę i tworzę dla was posta- taki ze mnie leń!
Dzisiaj prezentuję kolejny okaz z kolekcji So Laque Glossy Bourjois
Prezentowany lakier nosi nazwę Oh So Rose i jest to słodki lekko cielisty róż. Pierwsze skojarzenie- prosiaczek - ale mimo tego bardzo mi się spodobał. Takiego odcienia brakowało w mojej kolekcji. Jednak poczułam lekkie rozczarowanie po otworzeniu buteleczki- lakier okazał się w typie french. Czyli ma słabe krycie, a na płytce pozostawia tylko delikatną, transparentną różowawą powłokę. Mi jednak lakier tak się spodobał ze postanowiłam zaszaleć i na paznokcie nałożyłam aż 4 warstwy tego prosiaczka. O dziwo lakier nie sprawiał trudności przy tylu powłokach i wysechł dosyć szybko- zostawił jednak nadal gumowy więc pokryłam go szybko Poshe by przyśpieszyć twardnienie. Lakier nie smużył, ani nie zalewał skórek- jego formuła jednak troszkę się różni od niezapominajki- nie jest tak gęsty jak jego poprzednik.
Jak wam się podoba ta prosiaczkowa róża? Ja po mimo niechęci do lakierów french jestem z niego zadowolona.
A jeszcze z innej beczki? Jak tam wasze Rossmannowe łupy? Dużo kosmetyków wpadło wam do koszyka? Ja skusiłam się tylko na jeden lakier Manhattan i pomadkę Eliksir od Wibo.
Pochwalcie się swoimi łupami- jestem ciekawa ile tego kupiłyście.