Na początku chciałam się pochwalić że w końcu, po długich perypetiach uczelnianych zostałam licencjonowanym Wzornikiem Nareszcie mam to za sobą. Nie wiecie jak się cieszę! Naprawdę, to co miałam z moją uczelnią przerastało wszelkie wyobrażenia tego jak można długo czekać na termin obrony. Ale było, minęło, a dzisiaj chciałam wam pokazać kilka lakierów- rozbiję to jednak na dwa posty.
Na początek chciałam wam pokazać mój nowy nabytek, kupiony na wyprzedażach w rossmannie. Nie powiem- jak lubię lakiery wibo to nie trawię tych od lovely. Niby ta sama marka, ale jakościowo naprawdę pozostawiają wiele do życzenia- przynajmniej według mnie.
To co nabyłam to lakier z kolekcji Moulin Rouge nr8- śliczna czerwień z domieszką małych brokatowych drobinek w kolorze czerwonym i złoty shimerre. Krycie... niby dwie warstwy są ok, ale jak ma się dłuższe paznokcie to niestety widać prześwity. Dodatkowo dosyć długi okres schnięcia. Jednak na paznokciach prezentował się całkiem ładnie, chociaż uznałam że do mnie za bardzo nie pasuje i chyba bardziej się nie polubimy- jednak jego cena mu to rekompensuje bo w promocji kosztował mnie grosze.
Konsystencja dobra, nie rozlewa się po skórkach, pędzelek standardowy- dobrze się nim operowało.
Jednak... po zmyciu lakieru zauważyłam że moje paznokcie przybrały lekko czerwony odcień Lakier, po mimo bazy pofarbował mi płytkę! I właśnie za to nie lubię tej marki- to już kolejny okaz który barwi paznokcie po mimo bazy... ehh... a tego nawet cena nie rekompensuje.
A wy jakie macie zdanie o marce wibo i lovely? Czy tak jak ja widzicie sporą różnicę miedzy obiema markami po mimo faktu że to jedna firma?
Na początek chciałam wam pokazać mój nowy nabytek, kupiony na wyprzedażach w rossmannie. Nie powiem- jak lubię lakiery wibo to nie trawię tych od lovely. Niby ta sama marka, ale jakościowo naprawdę pozostawiają wiele do życzenia- przynajmniej według mnie.
To co nabyłam to lakier z kolekcji Moulin Rouge nr8- śliczna czerwień z domieszką małych brokatowych drobinek w kolorze czerwonym i złoty shimerre. Krycie... niby dwie warstwy są ok, ale jak ma się dłuższe paznokcie to niestety widać prześwity. Dodatkowo dosyć długi okres schnięcia. Jednak na paznokciach prezentował się całkiem ładnie, chociaż uznałam że do mnie za bardzo nie pasuje i chyba bardziej się nie polubimy- jednak jego cena mu to rekompensuje bo w promocji kosztował mnie grosze.
Konsystencja dobra, nie rozlewa się po skórkach, pędzelek standardowy- dobrze się nim operowało.
Jednak... po zmyciu lakieru zauważyłam że moje paznokcie przybrały lekko czerwony odcień Lakier, po mimo bazy pofarbował mi płytkę! I właśnie za to nie lubię tej marki- to już kolejny okaz który barwi paznokcie po mimo bazy... ehh... a tego nawet cena nie rekompensuje.
A wy jakie macie zdanie o marce wibo i lovely? Czy tak jak ja widzicie sporą różnicę miedzy obiema markami po mimo faktu że to jedna firma?